Chyba dochodzę do perfekcji w łączeniu pasji, tzn. jestem w stanie tak się zorganizować, że mogę realizować swoje trzy pasje w jednym czasie. Wczoraj, w trakcie oglądania meczu Liverpool’u, miałem okazję się rozciągać i robić biegowe ćwiczenia siłowe, co jakiś czas zwilżając usta hiszpańskim verdejo. Nie ukrywam, takie połączenie bardzo mi odpowiada 🙂

Diez Siglos Verdejo_2016

Sam mecz był szalenie jednostronny, bo jak inaczej można nazwać spotkanie w grupowej fazie Ligi Mistrzów, kiedy to jedna drużyna wygrywa aż 7:0. No nie był to mecz równych sobie drużyn… Z jednej strony czwarty zespół Premier League, po drugiej stronie boiska mistrz Rosji. Ale to nie ta szybkość, nie ta dynamika gry itd. Nie na darmo mamy wynik hokejowy. Tyle o meczu wygranym przez Liverpool

Diez Siglos Verdejo_2016

Co degustowałem? Było to Diez Siglos Verdejo 2016 – bardzo przyjemne wino o jasnożółtej barwie z zielonymi refleksami. Nos to świeże zioła wsparte owocami tropikalnymi i delikatnym aromatem fenolu. Wino, które aż chce być wąchane. Usta są przyjemnie trawiaste i treściwe. Są równe i z dobrym balansem. Nie jest to verdejo, które aż zabija kwasowością. Owszem, moje ślinianki skierowały mnie w stronę lodówki, ale wspomniana kwasowość nie jest nachalna. Kulinarnie sprawdzi się z rybami czy daniami na bazie ryżu. Chętnie spróbowałbym połączenia z sałatką rybną czy z drobiem i warzywami przygotowanymi na parze

Spodobało mi się to wino. Z resztą, jak widać, cały wieczór był udany 🙂

Tagi: ,