Wino Cotes du RhoneSprezentowano nam to wino już jakiś czas temu. Odłożyłem je do piwniczki i leżało myślę, dobre 2 lata. Wyciągnąłem je któregoś weekendu szukając zwykłego wina, które nie będąc wymagającym, umili nam sobotnie popołudnie i wieczór. Wybór padł na Cotes du Rhone od Francois Bour

Wino degustowaliśmy na dwa razy. Pierwsza degustacja miała miejsce popołudniem, druga późnym wieczorem. Dlaczego o tym piszę? Mieliśmy wrażenie, że pijemy dwa różne wina. Nie zmieniła się oczywiście rubinowa barwa z fioletowymi refleksami, ale wino „otworzyło się”

Nasze pierwsze wrażenie to czerwone owoce z lekkim przydymieniem. Nuta owocowa (wiśnie) bardzo mocna, wręcz ostra. Po 2 godzinach owocowość została osłabiona a do głosu doszło wspomniane przydymienie. A że lubimy takie wina, to spodobało nam się to

Tanina w winie nie atakuje, ale czuć ją. Kwasowość niższa niż się spodziewałem, ale na przyjemnym poziomie. Wino ma długi finisz z delikatnie słodkim posmakiem

My piliśmy je samo w sobie. Podałbym je do potraw z kuchni codziennej – zagra z np. grillowanym drobiem, wędzoną rybą. Sprawdzi się także do klasycznej pasty pomidorowej

Tagi: