Beszamel, który zawsze się udaje

Joss, czy jesteś pewny, że ustawiłeś niewielki ogień pod garnkiem? Wydaje mi się, że musiałeś mieć zbyt duży ogień i stąd opisane przez Ciebie efekty.
Nigdy nie czekam aż podsmażona mąka z masłem przestygnie. Mleko wlewam od razu. Niewielką porcję, szybko mieszam, znowu trochę mleka, mieszam, a potem już całą resztę mleka i znów dokładnie mieszam.
Nie wiem co oznacza zwarzony beszamel, bo nigdy czegoś takiego nie uzyskałam. Pewnie chodzi Ci o grudki, które powstały gdy sos bardzo mocno się gotował i nie zdążyłeś jeszcze rozmieszać. Prawdopodobnie, gdybyś na chwilę zestawił garnek z ognia i jeszcze trochę pomieszał całość, to składniki ładnie by się połączyły, a sos stałby się gładki. Tylko trzeba pamiętać, że do takiego mieszania potrzebna jest trzepaczka, nie łyżka.

Mamafulltime, jeśli gotujesz z córeczką u nogi, to koniecznie tu zaglądaj 🙂 Moja Łucja też nieraz wisi na mojej nodze i jest to jedna z łagodniejszych jej obecności w kuchni 😉
Bardzo się cieszę, że beszamel Ci się udał i smakował 🙂

Magdziorka, nigdy nie próbowałam. Powinno wyjść smacznie. Tylko bardziej kalorycznie. Może być trudno zjeść zwykłą porcję 😉

Agasia, dzięki za Twoją radę. Nigdy nie próbowałam podgrzewać mleka przed dolewaniem. Muszę sprawdzić tą metodę 🙂

Kinga, dziękuję za Twoją opinię. Cieszę się, że przepis Ci się spodobał.
To teraz może upieczesz lazanię 🙂 Zajrzyj do moich przepisów: http://2smaki.pl/index.php/tag/lazania/

Mariola, ilość przypraw to dość indywidualna sprawa. Warto dodać trochę, spróbować i samemu zdecydować. Moje proporcje są takie: pół łyżeczki soli, szczypta białego pieprzu i ćwierć łyżeczki startej gałki.